Randki mezczyzn

Umawiał się ze mną trzy razy, ale w ostatniej chwili zawsze mu coś wypadało. Tomek, letni żołnierz zawodowy, również zapewniał, że zależy mu na długotrwałej znajomości, z której z biegiem czasu zrodzi się coś więcej.

Randki - porady dla kobiet i mężczyzn

To on nazwał mnie po raz pierwszy kociakiem. Według niego byłam miła, słodka ale jak trzeba to umiałam pokazać pazurki.

1) Spóźnia się

Pierwszego i drugiego dnia rozmowy dotyczyły codzienności. Tego co lubimy, a czego nie, co w życiu jest dla nas ważne, a co nam zupełnie obojętne. Trzeciego i czwartego dnia Tomek próbował mnie wciągnąć w zabawę zwaną wśród internautów cyberseksem. Kiedy nie do końca mu się to udało, odpuścił i więcej się nie odezwał. Piotr numer dwa to pracownik naukowy, lat 46, lubiący góry i wszystko co z nimi związane.

Od początku pisał, że interesuje go przede wszystkim seks i rozmowa z inteligentną osobą, a taką ponoć bardzo ciężko spotkać. Wspólne spacery poza miastem były dla niego do zaakceptowania, ale bez okazywania w tym czasie czułości, natomiast wyjścia do kina, restauracji bądź innych miejsc publicznych już nie.

I choć pisał, że z żoną łączy go już tylko papier, to mimo wszystko nie chciał aby dowiedziała się, że się z kimś spotyka. Piotr przysłał zdjęcie oczekując mojego w rewanżu. Pech chciał a może szczęście , że na maila od niego mogłam odpowiedzieć dopiero po trzech godzinach. W ciągu nich dostałam kilka niezbyt przyjemnych wiadomości. Jedna z nich brzmiała - Swoją drogą , skoro mnie nie zaakceptowałaś, należało napisać sorry, nie jestem zainteresowana.

Czyli nie do końca jesteś inteligentna - pisał. Paweł lat 35, przystojny blondyn, szukający namiętności, długo namawiał mnie na spotkanie. Codziennie dostawałam maile z pytaniem co słychać, jak mija mi dzień, czy o nim myślę, bo on o mnie prawie cały czas. Która kobieta oprze się takim adoracjom? Na pewno taka, która ma pewne zasady moralne, czyli nie idzie z mężczyzną do łóżka na pierwszym spotkaniu. To Pawłowi się nie spodobało. Próbował mnie jeszcze przez kilka dni namówić do przyjemnych, nocnych chwil na plaży o zgrozo, początek lutego, minusowe temperatury , bez stosunku.

W jednej z wiadomości uciekł się nawet do szantażu, iż albo pozwolę mu na pierwszej randce poznać swoje ciało, albo do kolejnych spotkań nie dojdzie. Nie doszło nawet do pierwszego. Michał to 40 letni rozwodnik, finansista, który jak sam twierdzi, na co dzień musi zmagać się z grupą inżynierów, którzy udają, że nie rozumieją, że ramy finansowe w każdym projekcie są bardzo ważne. Podczas korespondencji mailowej i smsowej wydawał się zwykłym, samotnym mężczyzną, który chciałby zacząć od przyjaźni a z czasem być może zbudować coś więcej.

Na pierwsze spotkanie wybrał… swoje mieszkanie. Podkreślał to kilka razy, ale ja w tym samym czasie odpowiadałam, że wolę neutralne miejsce.

Z niechęcią zgodził się na wieczorny spacer po molo. Rozmowa toczyła się dość sprawnie i ciekawie, ale miałam wrażenie, że czasem coś Michała zastanawia. Co Ty na to?


  • samotne dziewczyny w szkocji;
  • Podaj powód zgłoszenia?
  • sylwester dla singli gniezno;
  • szukam dziewczyny na wesele rzeszów;
  • szukam faceta do seksu;
  • randki w starachowicach;
  • Polityka prywatności?

Marzenie księcia Ten mail choć pełen erotyzmu pobudziłby wyobraźnię niejednej kobiety. Nie było w nim nic niestosownego, tylko wielka fantazja jednego z biznesmenów. Niestety, nie zacytuję tu jej treści, gdyż prawdopodobnie tekst i tak by się nie ukazał, ale przybliżę Wam jej treść. Napisał do mnie 40 letni mężczyzna, wykształcenie wyższe, własna firma na międzynarodowym poziomie. Prosił o dwa spotkania.

Wygląda na to, że używasz Adblocka…

Pierwsze miało być zapoznawcze, przy kawie. Mieliśmy wymienić się dowodami osobistymi, poznać się i sprawdzić czy będziemy się sobie podobać. Jeśli tak, kolejny, krokiem miało być wykonanie badań na HiV i spotkanie podczas ekskluzywnej kolacji w hotelowej restauracji, w eleganckich, wieczorowych strojach. Podczas niej wymiana wyników badań, a później namiętny wieczór w hotelowym pokoju, pełen szacunku, namiętności i niespiesznego erotyzmu.

Jeśli wieczór byłby udany a noc zaspokoiła nasze żądze, moglibyśmy powtarzać to marzenie co jakiś czas. Stały związek, ślub kościelny i dziecko Czy to desperacja, lęk przed samotnością, czy duża potrzeba zmian doprowadziła Jarka, 38 lat, do poszukiwań partnerki w Internecie, tego nie udało mi się ustalić.

Tym razem to ja jednak odpowiedziałam na jego ogłoszenie. Gdyż było inne niż wszystkie. Jarek nie poszukiwał seks atrakcji tylko kobiety, z którą założy rodzinę. Sam jest po rozwodzie, dziecko mieszka z byłą żoną. Przed spotkaniem wymieniliśmy się zdjęciami oraz rozmawialiśmy kilka razy przez telefon. Już podczas nich Jarek zapewniał, że możemy wziąć ślub kościelny i jak zechcę to dość szybko postarać się o potomka, gdyż on bardzo lubi dzieci i jest osobą prorodzinną. Starałam się studzić jednak jego zapędy, tłumacząc, że się jeszcze nie znamy więc jak można planować tak poważną relację.

Podczas spotkania było dość sympatycznie, zaczęło się od czerwonej róży, buziaka w policzek, kilku komplementów i dość luźnej rozmowy o wszystkim i o niczym. W pewnym momencie Jarek zaczął mówić głównie o tym jak dobrze mu się powodzi finansowo. Nie wiem czy miało to na celu przekonanie mnie, że nie będę musiała przy nim martwić się o przyszłość, czy tylko zrobienie na mnie dobrego wrażenia.

Jeśli to drugie to słabo mu wyszło, gdyż kiedy podał kwotę jaką płaci na syna, zaczęłam się zastanawiać jak utrzymać z tego dziecko. Nawet podwajając tę sumę. Kamil, ochroniarz jest ode mnie tylko rok starszy. Kilka miesięcy temu wrócił z emigracji do Polski. Teraz pragnie się ustabilizować i znaleźć swoją drugą połówkę.

Romantyk, lubiący kolacje przy winie, spacery w świetle księżyca itp. Od razu znaleźliśmy wspólny język. Podobne poczucie humoru, podobne zainteresowania, swoboda podczas rozmów, można by sądzić, że jest podstawa, na której można budować coś głębszego. Tym bardziej, że Kamil jest człowiekiem ugodowym, potrafi wiele wybaczyć, zaakceptować.

Nie szuka księżniczki tylko zwykłej kobiety, która posiada w sobie trochę ciepła. Jedyne co mnie zdziwiło to duża chęć posiadania, w dość szybkim czasie dziecka.

Ekonomia randek | Obserwator Finansowy: ekonomia, debata, Polska, świat

Ale w końcu każdy ma jakieś marzenia. W tym przypadku jestem pewna, że znajdzie się kobieta, która będzie przy nim szczęśliwa. To nie jedyni mężczyźni, których spotkałam przez te dwa miesiące, którzy szanowali kobiety i pragnęli ofiarować im coś więcej niż tylko seks. Sporo było też takich, którzy spotykali się z kobietami z Internetu w celu zapełnienia czasu. Najczęściej były to pojedyncze spotkania, na których żartowali, wymieniali poglądy o polityce, książkach, podróżach.

To taki ich sposób na walkę z samotnością. Czego oczekiwali? Niczego, oprócz dwóch, trzech godzin dobrej zabawy, rozmowy przy kawie, w dyskotece, na spacerze. Byli też tacy, którzy wpisywali mój numer telefonu do google i dowiadywali się, że jestem dziennikarką.

2) Niczego nie przygotował

Część z nich sama przyznawała, że spotkanie z taką osobą uznawali jako fajną przygodę, dziennikarz bowiem kojarzy im się głównie z celebrytami i czerwonymi dywanami. Bardzo osobista asystentka Takich ogłoszeń na portalach naliczyłam kilkanaście. Szef firmy, tudzież jej lokalny menadżer poszukują bardzo osobistych asystentek. Do ich obowiązków należy prowadzenie biura oraz umilanie czasu po godzinach swojemu przełożonemu, który w nadmiarze obowiązków nie ma go na życie osobiste.

Na początku nie planowałam poruszać tego tematu, ale jeden z moich potencjalnych kandydatów na przyjaciela, podczas luźnej rozmowy na temat poszukiwania pracy przez młode kobiety, wspomniał, że taki precedens jest bardzo powszechny. Postanowiłam więc to sprawdzić i spośród wielu tego typu ogłoszeń, na kilku portalach, zgłosiłam się do trzech bardzo dużych firm. W dwóch przypadkach miałam kontakt bezpośrednio z zainteresowanym i w zasadzie jedynym rekrutującym… Trzeci potencjalny pracodawca nie odpisał. Firma nr 1. Pierwszy kontakt był mailowy. Zapraszający na rozmowę… Wiadomości były grzeczne, nic nie sugerujące.

Nie proszono mnie o zdjęcia, ani o opisanie swojego wyglądu czy charakteru. Kiedy odpisałam, że dany dzień mi nie pasuje, ponieważ w tym czasie pracuję, bez problemu zmieniono go na dogodny dla mnie termin. Dwa dni przed spotkaniem odebrałam telefon, z numeru zastrzeżonego, z pytaniem, czy moja kandydatura na stanowisko asystentki jest nadal aktualna. Kiedy potwierdziłam, usłyszałam, że w takim razie spotkamy się tak jak zostało to ustalone wcześniej, a o dokładnym adresie zostanę poinformowana wkrótce. Poproszona także zostałam o zabranie ze sobą CV.

Zastanawiać czy nie trafię do jakiejś agencji towarzyskiej. Czy to spotkanie to na pewno dobry pomysł. Ciekawość jednak zwyciężyła. W dniu rekrutacji otrzymałam zarówno mail jak i telefon, w których zostało potwierdzone spotkanie oraz jego godzina, a także podane miejsce spotkania - biuro, w którym miałabym pracować. Pamiętaj, aby na spotkanie zabrać ze sobą chusteczki, ponieważ ze śmiechu możesz się popłakać. Marzy ci się spacer przy blasku księżyca? Umów się na randkę z niepoprawnym romantykiem! W jego towarzystwie poczujesz się jak prawdziwa księżniczka. Taki facet będzie na ciebie czekał z bukietem czerwonych róż, a podczas spotkania głęboko patrzył ci w oczy, obdarowywał komplementami i szeptał czułe słowa.

Romantyczną kolację masz z nim gwarantowaną!